Archiwa z 20 grudnia, 2011
Dziś wspólnie z Wiktorem piekliśmy, a potem ozdobiliśmy część pierniczków. Entuzjazm malucha był duży, lekko już podsycany od wczoraj, kiedy to wyciągnęliśmy ogromne pudełko z foremkami. Po trzech blaszkach Wiktor zdecydował, że resztę piecze mama, ale za to przy ozdabianiu było już znów wesoło. Część posypek wylądowała oczywiście na podłodze (hmmm), ale cóż z tego skoro zabawa była przednia.
Od trzech lat piekę pierniczki z przepisu Dorotus. Przepis jest prosty, szybki i pierniczki wychodzą bardzo dobre. Pierniczki nie muszą leżakować, są od razu kruche i gotowe do jedzenia, lukrowania lub odłożenia do Świąt, jak kto woli.